Jim Windolf z VanityFair przeprowadził ciekawy wywiad z Joshem Hollowayem. Aktor opowiada o muzyce, aktorstwie, popularności i o związku Sawyera z Juliet.
Zanim Josh Holloway w wieku 35 lat dołączył do obsady LOST, był znanym modelem i tylko sporadycznie pracował jako aktor. W LOST świetnie wcielił się w swoją rolę i wykazał się niesamowitą charyzmą. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest najbardziej wszechstronnym aktorem z całej obsady serialu. Może nie zdobył nagrody Emmy jak jego świetnie wyszkoleni koledzy z planu, Terry O'Quinn i Michael Emerson, ale i tak doskonale wcielił się w rolę kochanka, bohatera akcji i swoistego Stańczyka.
Z tak dobrze zbudowanym ciałem, wyglądem modela i poczuciem humoru, Holloway z powodzeniem mógłby grać główne role w komediach romantycznych lub w filmach akcji. Jeśli pokieruje swoją karierą w dobrą stronę i wybierze porządne scenariusze, mógłby odnieść tak wielki sukces, jaki powinien odnieść Matthew McConaughey zanim trafił do czubków.W lutym, przez dwa dni obserwowałem jak Holloway pracuje na planie LOST. Jest jednym z najbardziej lubianych aktorów przez ekipę produkcyjną. To przyjazny koleś, nie „gwiazdorzy” i z każdym świetnie się dogaduje. Przeprowadziłem z nim wywiad w dniu, w którym kręcili sceny na pokładzie łodzi podwodnej, kiedy to błąd jego bohatera spowodował że wielu rozbitków zginęło podczas wybuchu bomby. Podczas rozmowy palił papierosa. W jego przyczepie zauważyłem gitarę. Wydaje mi się, że Holloway jest skromnym człowiekiem, który sam nie może uwierzyć jaki spotkało go szczęście.
Terry O'Quinn powiedział mi, że razem z nim i Naveenem Andrewsem czasami śpiewacie i gracie na gitarach?
JH: To oni, Terry i Naveen zazwyczaj są prowodyrami. Oni potrafią zagrać wiele różnych utworów. Ja tylko trochę gram, mogę przez chwilę cię zabawiać ale daleko mi do ich poziomu. Ale to niesamowite, kiedy śpiewamy na planie. Dziewczyny mają piękne głosy a Jorge Garcia też nieźle potrafi dąć czadu. Grałeś kiedyś dla szerszej publiczności?
JH: Raz, wiele lat temu. Śpiewałem bluesa w barze a za mną stał cały zespół. Był tam mój przyjaciel i jednocześnie nauczyciel gry na gitarze. Udzielił mi kilku lekcji. To było chyba z 18 lat temu. Teraz już tego nie robię żeby nie trafić do Internetu, na YouTube. Nie mam aż tak wielkiego talentu, żeby takie nagranie poszło w świat. Ludzie nie mogliby tego znieść! Jakiej słuchasz muzyki?
JH: Lubie starsze zespoły. Rolling Stones. Pink Floyd. Neil Young. Alice in Chains. Radiohead.Bohater którego grasz bierze udział w scenach akcji, w scenach romantycznych i komediowych...
JH: Wszystko na mojej głowie. Jestem niezmiernie szczęśliwy że mogłem tak rozwinąć swojej umiejętności aktorskie. Dzięki temu jestem teraz bardziej pewien siebie i gotowy iść dalej. Zanim dostałeś tę rolę, czy zdawałeś sobie sprawę że jesteś w stanie to wszystko zrobić?
JH: Nigdy w życiu! Nadal nie jestem przekonany. Parafrazując Lizę Minnelli, płacą nam za te motylki w brzuchu. Nadal odczuwasz tremę?
JH: O tak. Ale uwielbiam aktorstwo. To dla mnie okazja by analizować ludzkie zachowanie. Jak podoba ci się Sawyer w drugiej linii czasowej?
JH: To ciekawa sprawa. Jest tym samym facetem ale został ukazany z innej perspektywy. O to właśnie chodzi w tym serialu. Czytałem wiele biografii znanych ludzi i każdy z nich podkreśla, że sława daje się im we znaki. A jak ty podchodzisz do popularności? Pewnie jest ci ciężko? Ludzie którzy nie są rozpoznawalni, mogą tego nie zrozumieć....
JH: Świetnie radziłbym sobie nie będąc rozpoznawalnym. Przez to nie czuję się swobodnie. Sława to odpowiedzialność. Ludzie są w nas zapatrzeni, zwłaszcza dzieci, więc musimy dawać im dobry przykład swoją pracą i swoim życiem. To spory ciężar. Czy sam masz dzieci?
JH: Mam małą córeczkę, i dlatego ta odpowiedzialność by dawać dobry przykład innym jest dla mnie tak ważna. Traktuje to bardzo poważnie. Czyli odpowiedzialność bardziej kojarzy ci się z popularnością, niż bycie zaczepianym na ulicy?
JH: Tak, ale z tym zaczepianiem też jest ciężko. Jeśli grasz w serialu, co tydzień pojawiasz się w salonach wielu rodzin. Oni nas oglądają i czują że nas znają. Czasami zwracają się do nas po imieniu. Ale przynajmniej ta popularność jest dla mnie potwierdzeniem, że moja praca jest dla kogoś ważna. Świadomość że jestem w czymś dobry jest dla mnie istotna. Chcę ciągle doskonalić swoje umiejętności. Jestem na dobrej drodze. A czy kiedyś myślałeś, że jesteś na złej drodze?
JH: Przez długi czas podejmowałem złe decyzje. Los Angeles potrafi nieźle człowiekowi dokopać. W tym biznesie najczęściej poczujesz się odrzucony. Dopiero przy odrobinie szczęścia można dostać swoją szansę. Czy myślałeś kiedyś, żeby zrezygnować?
JH: Trzy razy rezygnowałem! Czym jeszcze się zajmowałeś, oprócz aktorstwa?
JH: Byłem modelem przez 15 lat. Pozowałem do katalogów. Podróżowałem dookoła świata. Zanim opuściłem rodzimą Georgię, trudniłem się najróżniejszymi zajęciami. Pracowałem w stajni i na farmie kurczaków. Czego byś nie wymyślił, ja to robiłem. Czy lubiłeś pracę modela?
JH: Tak, to było dość zabawne. Zawsze żartowałem sobie, że to najłatwiejsza praca pod słońcem. Ale oczywiście miała swoje ciemniejsze strony. Dla mnie to była wspaniała okazja by podróżować po świecie. Żyliśmy jak cyganie. Czy chodziłeś też po wybiegu?
JH: Tak. Pracowałem z Versace i Armanim. Byłem na pierwszym pokazie Dolce & Gabbana. Pracowałem też z Donną Karan, Calvinem Kleinem i wieloma innymi. W serialu cały czas musisz mieć dobrą kondycję. Pewnie jest ci ciężko?
JH: To jest bardzo trudne ponieważ razem z żoną uwielbiamy jeść. Najbardziej lubimy sytą kuchnię francuską. Z upływem lat jest mi coraz trudniej. Czy masz osobistego trenera?
JH: Nie mam, ale nie chcę żeby kręcili nosem że nie jestem w formie. To moja odpowiedzialność, żeby utrzymać dobrą kondycję. To jak z uprawianiem sportu. Jeśli nie jest się dobrze przygotowanym fizycznie, to odpada się z gry. Czy masz jakieś plany na przyszłość?
JH: Jasne. Przez najbliższe kilka lat chciałby spróbować zagrać w filmach. Czy już masz jakiś konkretny projekt na myśli?
JH: Nie. Muszę być cierpliwy. Dość wcześnie nauczyłem się, że trzeba być bardzo ostrożnym i czekać na swoją szansę. Fatalny film może zrujnować karierę....
JH: Dokładnie. Później nikt nie bierze cię pod uwagę przy obsadzaniu do innych filmów. Trzeba dokonywać mądrych wyborów. To przypomina trochę grę w szachy. Czy w czasie pracy nad serialem mieszkałeś na Hawajach?
JH: Tak, 9 miesięcy w roku. Już w pierwszym sezonie kupiliśmy tu dom. Kocham łowić ryby, więc dom był blisko wody. Miałem łóż, ale niedawno ją sprzedałem. Często wędkowałem. Razem z żoną?
JH: O nie nie nie. Ona od razu ma chorobę morską. To zabawne jak wiele widzowie wybaczają swoim ulubionym bohaterom. Nawet gdy dowiedzieli się jak Sawyer oszukiwał ludzi, i tak byli po jego stronie.
JH: Tak, to ciekawe. Na początku Sawyer był typem człowieka, który potrafił na głos powiedzieć to, czego inni bali się powiedzieć. W każdym z nas jest trochę Sawyera, zwłaszcza kiedy chcemy powiedzieć coś prosto z mostu. Potem Sawyer trochę spuścił z tonu, kiedy żył z Juliet w Dharmówku
JH: To nie było łatwe. Na początku nie podobał mi się ten pomysł. Chciałem aby cały czas był taki ostry ale jednocześnie chciałem ukazać jego delikatniejszą stronę. Juliet była jego pierwszą prawdziwą miłością, to był poważny związek, a nie tylko przygoda na jedną noc. Związek Sawyera i Juliet nie przypominał szalonej miłości Sawyera i Kate w klatkach...
JH: Dokładnie. Oczywiście nie twierdzę, że między Sawyerm i Juliet nie było szalonej miłości. Ale to był inny związek. Na początku razem z Elizabeth Mitchell, która jest wspaniałą aktorką, nie byliśmy zadowoleni z takiego obrotu spraw. Przez trzy lata ukazywano związek Sawyra i Kate, a nam dali tylko trzy sceny by przekonać widzów do uczucia między Sawyerem a Juliet. Myśleliśmy, że nie damy rady i że widzowie nas znienawidzą.Kiedy Sawyer wyskoczył z helikoptera, dołączył do Juliet na plaży i razem utknęli na wyspie. To ma sens.
JH: Oczywiście. Chyba że wolałby zostać gejem. Nie miałbym nic przeciwko. Juliet była jedną z niewielu kobiet na wyspie. Co Sawyer miał zrobić? Startować do miśka polarnego?Źródło: Dartlon.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz